sobota, 23 lutego 2013

czternaście.

Hej, tak jak wspominałam wcześniej, wracam do pisania rozdziałów z perspektyw bohaterów, czyli narracja 1-osobowa :)



*oczami Justina*

Całą noc nie mogłem zasnąć ani normalnie funkcjonować. Musiałem dobrze ukryć te zdjęcia. Jakby Kelsey je znalazła... Boję się myśleć. Co prawda, to było dawno i nawet nie znałem się z Kelsey ale jakoś nie bardzo chcę żeby widziała te zdjęcia. Upewniając się, że Kelsey jeszcze śpi wziąłem zdjęcia i wyszedłem z domu. Musiałem je spalić. Przeraża mnie to, że nadawca ma kopie. Ale mogę je odzyskać. Tylko kim on albo ona jest? Wsiadłem do auta i ruszyłem. Zatrzymałem się przy lesie i wszedłem w głąb. Wziąłem kopertę, w której były zdjęcia i podpaliłem ją. Rzuciłem to na skałę i obserwowałem jak zdjęcia się palą. 

-Szkoda, że to zrobiłeś. Mogłeś mi je dać. Miałabym fajną pamiątkę. -zamarłem. Odwróciłem się i zobaczyłem... Jasmine. Nie wierzę.
-Jasmine? -podszedłem bliżej niej.
-Cześć Justin.
-Ty żyjesz? 
-Nie. Jestem wampirem. Zapomniałeś? -jej mina nie wyglądała na rozbawioną.
-Przepraszam. Ktoś wysłał mi te zdjęcia i ma kopie i zagroził mi że cały świat je zobaczy.
-No i co z tego? -dziewczyna zmarszczyła brwi.
-Nie rozumiesz? Wszyscy je zobaczą. Cały świat. Zdjęcia z naszego seksu. Kelsey je zobaczy i..
-Ahh... Kelsey -powiedziała przedłużając i przeszła dwa kroki do przodu. -Rozumiem. Nie zawracam Ci głowy. Wracaj do Kelsey. Na pewno się martwi. -powiedziała coraz ciszej i z wampirzą szybkością zniknęła  z lasu.
-Kurwa. -szepnął Justin pod nosem.
Spojrzał na skałę, koperta wraz ze zdjęciami zamieniły się w popiół. Zaczął kierować się w stronę auta.



*oczami Emily*


-Niall! -krzyknęłam widząc mojego brata po drugiej stronie korytarza. Natychmiast podbiegł.
-Co jest? -spytał dobiegając do mnie.
-Zajmij się tą Kayą. Ja teraz lecę do Los Angeles dokończyć sprawy z Bieberem. 
-Ale jak ty chcesz to zrobić?
-Zostaw to mnie. -puściłam bratu oczko i odwróciłam się na pięcie. -Jak coś to dzwoń. -dodałam i wyszłam z budynku szkoły.
Wszystko było przygotowane, samolot i dom bardzo blisko domu Biebera. 
Zapewne chcecie wiedzieć parę rzeczy. Otóż Niall nie jest moim biologicznym bratem. Zostałam zaadoptowana przez jego rodziców w wieku 10 lat. W mojej biologicznej rodzice miałam bardzo ciekawe życie. Starszy o 3 lata brat, z którym dogadywałam się lepiej niż z kimkolwiek innym. Kochałam go najbardziej na świecie. Z rodzicami nie było tak łatwo. Mieli mnie dość bo 'uprzykrzałam im życie'. W końcu mnie oddali. Mój 'kochany' brat ani trochę nie walczył o to żebym została. W końcu zostałam zaadoptowana przez państwo Horan. Staram się nie zbliżyć za bardzo do Nialla, bo nie chcę potem rozczarowania. W domu dziecka zmieniłam się. Byłam tam 4 lata. Zaadoptowali mnie jako 14-latkę. Te 4 lata mogą nieźle zmienić człowieka, nie ważne w jakim wieku jesteś. A co do Biebera, zastanawia was czego od niego chcę? To proste, zemsty.


*oczami Kelsey*

Obudził mnie zamek w drzwiach. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Justina nie ma obok. Wyszłam z pokoju, Justin zdejmował kurtkę.
-Hej. -powiedziałam cicho.
-Cześć. -podszedł do mnie i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
-Gdzie byłeś?
-Musiałem coś załatwić w sprawie... z Scooterem.
-Nie macie się spotkać o 15?
-Tak, ale musiałem się z nim spotkać teraz. 
-Mhm. -kiwnęłam głową.
-Pojadę tam jeszcze raz za chwilę żeby powiedzieć że mnie nie będzie o 15.
Justin coś kręci.
-Czemu? -zmarszczyłam brwi patrząc na niego.
-Bo chcę to odwołać. Nie jestem jeszcze gotowy na powrót do showbiznesu.
-Okej..rozumiem. Albo i nie. Najpierw dzwonisz do Scootera kilka razy dziennie żeby załatwić to spotkanie z wytwórnią i w ogóle a teraz rezygnujesz? Od rana jesteś jakiś dziwny.. Ukrywasz coś?
-Nie! Po prostu jednak nie czuję się gotowy. 
-No dobra -pokręciłam głową trochę zmieszana całą sytuacją. -Ja też coś postanowiłam. 
-Co? 
-Chcę iść do szkoły.
-Serio? -spojrzał na mnie ze zdziwioną miną.
-No tak. Planuję dzisiaj iść do liceum na spotkanie i porozmawiać w sprawie przyjęcia. I musisz iść ze mną jako prawny opiekun.
-Boże. Czuję się jak Twój tatuś.
W tym momencie oboje się zaśmialiśmy. Lubię jak rozmowy z nim są takie luźne.



*oczami Kayi*

Fizyka to chyba najgorsze co może być. Nie lubię jej, ale ją rozumiem. Dziwne. Dzwonek na lekcje uratował mnie. Wrzuciłam książki do plecaka i wybiegłam z klasy. To była ostatnia lekcja, więc śpieszyłam się na autobus. Gdy wyszłam ze szkoły poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek. Odwróciłam się i zobaczyłam Nialla.
-Hej. -uśmiechnął się patrząc na mnie.
-Cześć. -powiedziałam krótko. 
-Słuchaj bo mam sprawę -zaczął trochę niepewnie.
-Co jest?
-Dałabyś mi korki z fizyki? Ponoć jesteś niezła.
-Korki? Tobie? -moje oczy momentalnie się rozszerzyły -Z tego co słyszałam to jesteś w tej szkole tylko dlatego, że w innych szkołach był za niski poziom jak na Twoje umiejętności. I pytasz mnie o korki? -pokręciłam głową ze zdziwienia.
-Kurwa. -szepnął pod nosem.
-Ej. Wszystko ok? 
Poznałam po jego minie, że nad czymś głęboko myśli.
-Ok.. -zaczął. -Masz rację. Nie chodzi o żadne korki, ani nic. Po prostu chciałem się z Tobą umówić. 
Nie powiem, lekko się zdziwiłam na jego słowa. Nikt się ze mną nie umawia. Wszyscy lecą na moją siostrę.
-Mówisz poważnie? 
-Całkiem poważnie. -przegryzł dolną wargę. -To jak?
Zastanowiłam się chwilę.
-Mam wolną sobotę. -powiedziałam.
-Świetnie. Wpadnę po Ciebie o 19.
-Ok. To cześć. -odparłam i odwróciłam się. -Jasna cholera! -krzyknęłam.
-Co się stało? -spytał Niall.
-Autobus mi odjechał. Świetnie. -rzuciłam rękoma w powietrze.
-Mogę Cię podwieźć. -zasugerował blondyn.
-W sumie.. to ok. 
-Wsiadaj. -uśmiechnął się i otworzył drzwi do swojego auta. 



*oczami Emily*

Przeszłam niezły kawał drogi. Rozglądałam się i wreszcie znalazłam to, czego szukałam. Dom Biebera. A 2 domy dalej znajduje się mój dom. Wszystko ma być pięknie rozegrane. Potrzebowałam parę rzeczy, a to tego potrzebne mi pieniądze. Ale spokojnie, wiem jak je załatwić. Weszłam do mojego nowego domu. Wzięłam kopie zdjęć Biebera z tą Jasmine i wybrałam jedno zdjęcie. Wzięłam czystą kartkę i długopis i zaczęłam pisać. 

Jedna kopia na zachętę. Mam tych zdjęć jeszcze  28. Dostaniesz 10 z nich, za 10 tysięcy. Pieniądze zostaw w czerwonym pudle przy Central Avenue o godz. 15:20. Po 15:30 ma Cię tam nie być, bo stracisz coś bardzo cennego.

Zapakowałam list i zdjęcie do koperty i wyszłam z domu. Starałam się być jak najmniej widoczna, założyłam kaptur i podeszłam do skrzynki pocztowej Biebera i wrzuciłam list i uciekłam stamtąd. Usiadłam na ławce pod domem i wszystkie wspomnienia wróciły. Zanim trafiłam do domu dziecka. Ja i mój brat. Nic nie zrobił, żeby mi pomóc. Stał i patrzył. To bolało jak cholera. Czując łzy na policzkach szybko je przetarłam i wyciągnęłam paczkę papierosów z torebki. Odpaliłam fajkę i w miarę się uspokoiłam. A co do Biebera... zapłaci za swoje. I to drogo. 






***
Stwierdzam brak weny.
Rozdział jest do dupy, wszystko jest do dupy.
Ale jest chyba dłuższy i szczegółowy. Z perspektyw bohaterów pisze
się jakoś lepiej, no nie?
Mniejsza. 
No więc rozdział wyszedł jak wyszedł. 
Mam nadzieję, że aż tak źle nie jest.
Pozdrawiam <3





.  

piątek, 15 lutego 2013

trzynaście.



*6 miesięcy później*

W czasie tych 6 miesięcy wiele się zmieniło. Kaya świetnie sobie radzi w college'u. Często dzwoni do Justina i Kelsey tak samo jak oni do niej. A co do Justina i Kelsey, od wyznania Justina w samolocie są razem. Świetnie im się układa, są szczęśliwi. Po prostu jak w bajce. Odkąd są w Los Angeles nie dostali żadnej wiadomości z Polski. Pauline nie zadzwoniła ani razu, i nic nie wiedzą. Czy Jasmine żyje i czy nawet Pauline żyje. Justin postanowił zrobić coś dla Beliebers, tak, wciąż ich ma. Mimo że skończył karierę muzyczną Beliebers wciąż z nim zostały. A to, co chce dla nich zrobić, to nowa płyta. Długo zastanawiał się o powrocie na scenę. W końcu stwierdził, że to będzie dobry pomysł. Wcześniej dużo zarobił, ale przy jego zachciankach do końca życia to mu nie wystarczy. Więc tak o to Justin Bieber powraca na scenę.

~

-Hej -powiedziała z uśmiechem na twarzy gdy weszła do domu.
-Hej. Jak było? -spytał po czym podszedł do niej i lekko pocałował ją w usta na przywitanie.
-Świetnie. Nic się nie zmieniło.Tylko doszło kilku nowych dzieciaków. A tak to ten sam stary dom dziecka, w którym spędziłam większość życia. 
-Kelsey.
-Hm?
-Nie planuj nic na jutro.
-Ale jak to mam nic nie planować? Jutro są moje uro..
-Wiem. Dlatego nic nie planuj. -uśmiechnął się i pocałował Kelsey w czoło.
-Kaya będzie? Nie odzywała się od tamtego tygodnia.
-Nic Ci nie powiem. -powiedział drażniącym głosem i wszedł do salonu.
-Jakie to zabawne Bieber. -krzyknęła z przedpokoju. 
-Kochaniee. -usłyszała wołający głos Justina.
-Hm?
-Chodź tu.
Weszła do salonu i zobaczyła jak Justina stoi jakby zobaczył ducha.
-Co jest? 
Odwrócił się w jej stronę, nic nie mówił i podszedł do Kelsey, a następnie złapał ją w pasie i przyciągnął do siebie. W końcu złączył ich usta i pozwolili sobie na więcej. Justin ścisnął jej pośladki i podniósł ją. Zaprowadził ich do sypialni i pchnął ją lekko na łóżko. Ale nie uprawiali seksu. Kelsey dalej jest dziewicą.

~

-Kaya Stone? -usłyszała wchodząc do gabinetu dyrektora.
-Tak -odparła niepewnie 
-Dostaliśmy informację, że uczestniczyłaś w kłótni na stołówce
-Ale..
-I paliłaś papierosy na terenie naszej szkoły. To jest bardzo dobry college, takich rzeczy tutaj nie tolerujemy.
-Proszę mnie nie wyrzucać! To się nie powtórzy, obiecuję! 
-Masz ostatnią szansę.
-Dziękuję. 
Uśmiechnęła się i wyszła z gabinetu. Poczuła wibrację w kieszeni. Wyjęła telefon i nacisnęła zieloną słuchawkę.
-Słucham?
-Kaya? -odezwał się nieznany głos na co dziewczyna zatrzymała się w miejscu i zmarszczyła brwi.
-Kto mówi?
-Jesteś w Nowym Jorku, prawda? 
-Ale kto mówi?
-Justin i Kelsey są w Los Angeles?
-Do diabła! Z kim rozmawiam?! 
Nieznany numer rozłączył się. Czy powinna zadzwonić do Kelsey i powiedzieć o tym telefonie? 

~

-Jest cudownie -powiedziała przejeżdżając palcem po jego torsie.
-Bardziej niż cudownie.
-Kiedy wracasz do pracy?
-Jutro mam spotkanie ze Scooterem. Po takim długim czasie... Nie wierzę że wracam na scenę. Chyba nie jestem gotowy.
-Dasz radę. Miliony Belieberek na Ciebie czeka.
-Wiem. Robię to dla nich.
-Wspaniały jesteś -musnęła lekko jego wargi i podniosła się w łóżka.
-Gdzie idziesz? -spytał podpierając się na łokciach.
-Za 30 minut mam samolot do Chin.
Justin zmarszczył brwi i spojrzał na nią z miną w stylu ''what the fuck'', na co Kelsey wybuchnęła śmiechem.
-Żartuję przecież! -krzyknęła i rzuciła w niego poduszką. -Zrobić coś do jedzenia.
Chłopak wstał z łóżka i poszedł za nią. Kelsey stała przy kuchence i mieszała jajko w patelni. Justin podszedł do niej od tyłu i owinął ręce wokół jej brzucha. Głowę oparł na jej ramieniu.
-Mmm jajecznica? 
-Tak. -odparła odwracając lekko głowę w jego stronę.
Nagle usłyszeli pukanie do drzwi. Justin lekko je uchylił, ale nikogo nie było. Przed jego nogami wylądowała koperta. Otworzył ją. W środku były stare zdjęcia Jasmine i Justina. Ale nie zwykłe zdjęcia. Zdjęcia z jednej z ich wspólnych nocy podczas gdy uprawiali seks. Jego oczy momentalnie się rozszerzyły. W środku był jeszcze liścik.

Mamy kopie. Rób to co chcemy, a dostaniesz je. W przeciwnym razie świat to zobaczy. Szczegóły później.


~

Spacerowała po szkolnym korytarzu i przez przypadek wpadła na nieznajomego chłopaka. 
-Przepraszam -zaczęła spojrzała na niego. Wysoki blondyn o nieziemskich oczach.
-Nie szkodzi. To moja wina. Chyba się nie znamy? -Uniósł brwi patrząc jej w oczy.
-Emm nie. Jestem Kaya. -podała mu rękę i uśmiechnęła się.
-Niall. -odwzajemnił gest.
-Jesteś tu nowy? 
-Tak. Przeprowadziliśmy się z siostrą z Los Angeles do tej szkoły.
-Ooo mam siostrę i jej chłopaka w Los Angeles.
-Wiem. -powiedział szybko ale najwyraźniej tego żałował bo ugryzł się w język.
Kaya zmarszczyła brwi i spojrzała na niego.
-Skąd wiesz?
-A kto nie wie? -spytał sarkastycznie śmiejąc się.
-No fakt. -odparła Kaya i skierowała wzrok przed siebie.
Niall odetchnął z ulgą. W pewnym momencie podbiegła do nich trochę młodsza dziewczyna. Również blondynka.
-O, Emily. -przywitał ją Niall. -To jest Kaya. Kaya, to jest Emily, moja siostra.
-Cześć -uśmiechnęła się blondynka i podała rękę Kayi.
-Hej. Miło mi was poznać. Ale muszę lecieć na lekcje, do zobaczenia później. -powiedziała i odeszła od nich machając im ręką.
Odmachali jej po czym Emily gwałtownie odwróciła głowę w stronę brata.
-To jest ona? -spytała szepcząc żeby nikt nie usłyszał.
-Tak. -kiwnął głową w dół. 
Zapanowała krótka cisza, którą przerwał Niall:
-Co kombinujesz?
-Ja już wykonałam moją robotę. Mam nadzieję że list dotarł do Biebera. Twoja kolej na popis. -uniosła brwi i odwróciła się na pięcie po czym zaczęła kierować się w przeciwną stronę zostawiając brata samego.




***

Okej, po pierwsze PRZEPRASZAM że tak długo nie było..
Mam teraz zawalone dni, szkoła, szkoła, szkoła.
Mam nadzieję że rozdział się w miarę udał.
Dodałam dwie nowe postacie, Niall i Emily. 
Jak już zdążyliście zauważyć, są rodzeństwem. lol
A oto oni:

Emily Horan - 16 lat
Z pozoru miła i sympatyczna dziewczyna, ale prawda jest zupełnie
inna. Jest bardzo tajemnicza.

Niall Horan - 18 lat
Brat Emily, bardzo podobny do siostry jeśli chodzi o charakter,
tajemniczy i przystojny.

To są nowi bohaterowie, mam teraz dużo weny więc będzie ciekawie :)

Informuję was również, że następne rozdziały będę pisała z perspektywy bohaterów.
np. 'Oczami Justina' 'Oczami Kelsey' itp. 
Raczej rozumiecie :D

xox, Pauline <3