niedziela, 23 września 2012

13. Jesteś kimś więcej niż tylko fanką.

2 tygodnie później.

Tydzień temu Jasmine wyszła ze szpitala i od tamtego momentu trwają przygotowania do ślubu. Zaplanowany idealnie, na Hawajach na plaży. To będzie zamknięta impreza tylko dla rodziny. Nie potrzeba im więcej gości. To ich dzień, chcą się nacieszyć sobą. Wszystko zaczyna się o godzinie 12. 

-Ten garnitur będzie idealny. -powiedziała matka patrząc na swojego syna przeglądającego się w lustrze.
-Dzięki mamo.
-Nie ma sprawy kochanie. Wasz ślub będzie idealny. Ale powiedz mi, czy ty jesteś tego pewny? Jesteś jeszcze młody, niepewny. 
-Jestem pewny mamo. Kocham ją i to z nią chcę spędzić resztę mojego życia. Tak zdecydowało moje serce, a ja żadnych oporów nie stawiam. To jest właśnie ta.
Kobieta uśmiechnęła się i przytuliła od syna.
-Skoro ty nie stawiasz oporów, to ja też. Będę miała cudowną synową.
Justin odpowiedział uśmiechem i poszedł sprawdzić czy wszystko na plaży gotowe. Okrągłe stoły z białymi obrusami, setki balonów, wszystko co potrzebne do idealnego ślubu.

~

-Wszystko gotowe? -odezwał się pierwszy tajemniczy głos.
-Tak. Ten ich pierdolony ślub zaczyna się za pół godziny.
-To dobrze. Za 15 minut wyjeżdżamy. Pakuj wszystko do wozu.
-Zrozumiano.

~

Westchnęła patrząc na swoje odbicie z lustrze. Zastanawiała się, jak to wszystko będzie wyglądać. Cieszyła się, bo kocha Justina, ale z jednej strony coś ją niepokoiło. Jakieś złe przeczucie.
-Już czas. -powiedział do niej jej ojciec. -Chodź.
Złapała go pod ramię i zaczęła iść wolnym krokiem. Wyszli z pomieszczenia i zobaczyła to wszystko. I Justina. Wyglądał cudownie. Sam nie mógł oderwać wzroku od Jasmine. W tej sukni i z welonem opadającym na jej twarz. Ojciec odprowadził ją do końca po czym zwrócił się w stronę Justina ''Opiekuj się nią'' i poszedł. Stanęli na przeciwko siebie.

~

-Kto jest przeciwny temu związku? -zapytał nagle ksiądz.
-Ja! -powiedział tajemniczy głos gdzieś na sali.
Wszyscy zaczęli rozglądać się dookoła. Z krzaków wyszedł zakapturzony chłopak. Nie widać twarzy, ani niczego innego. Zaczął kierować się w stronę pary. Rozejrzał się dookoła.
-Teraz!! -krzyknął.
Zza krzaków wyjechały 2 czarne auta. W nich po 2 osoby, kierowca i pasażer. Pasażery z każdego auta wychylili głowę zza okien i zaczęli strzelać do kogo się da z karabinów. Ludzie zaczęli panikować. Chowali się pod stołami i za drzewami. Justin wziął Jasmine za rękę i zaczął z nią uciekać. Uciekli do łazienki.
-Wiedziałam.... wiedziałam że coś się nie uda. Że ślub nie wyjdzie. -zaczęła Jasmine z łzami w oczach.
-Ale o czym ty mówisz? -podszedł do niej Justin,
-O wszystkim. To by było zbyt piękne jakby miało się wszystko udać. Wiedziałam że coś nie wyjdzie, nie będzie ślubu i prędzej czy później się rozstaniemy.
-Co?! Dlaczego tak myślisz??
-No bo... ty jesteś... no Tobą. a ja? Ja jestem zwykłą taką samą jak miliony inny fanek.
-Żartujesz sobie? Jasmine... ty... Jesteś kimś więcej, niż tylko fanką. Zrozum. Kocham Cię. To ty skradłaś moje serce. Ślub nie potrzebny, ważne że jesteśmy razem, tak?
-No tak... Ale nie wiadomo czy to przeżyjemy, sam widzisz co się dzieje... Justin.. Ja już nie daję rady... Pozwól mi umrzeć.
-Zwariowałaś?! Nigdy. Nigdy nie pozwolę Ci umrzeć. Jak ty odejdziesz, to ja razem z Tobą. I koniec.
-Ale Justin.. -nie zdążyła nic powiedzieć bo nagle upadła.
Za nią stał zamaskowany człowiek z karabinem w ręku. Uciekł. Jasmine została postrzelona w plecy.
Justin podbiegł do niej. Łzy zaczęły mu same płynąć. Zaczął się modlić żeby dziewczyna przeżyła.
Na miejscu zbrodni pojawiła się karetka. Justin był jedyną osobą, która nie została postrzelona. I to go zastanawiało. Ten człowiek miał do niego łatwy dostęp żeby do zastrzelić, ale po postrzeleniu Jasmine uciekł... Lekarze robili co w swojej mocy. Ze wszystkich postrzelonych przeżył tylko dziadek Justina.. Nikt inny... Pattie, Jeremy, Tom i Jasmine.... Jazzy i Jaxona nie było na ślubie. Byli u opiekunki więc Justinowi zostali tylko oni.
-To koniec... -powiedział sobie Justin jadąc autem do domu. Cały w łzach.
Nie wie co ma ze sobą zrobić. Postanowił odmienić swoje życie. Czy na lepsze? Nie wiadomo... Nikt tego nie wie...






***

Tym o to rozdziałem kończę opowiadanie pt. ''More Than Just a Fan''
Planuję też zacząć nowe opowiadanie opowiadające dalsze losy Justina, 
o tym jak zmienił swoje życie, po prostu to co będzie się u niego działo.
Czytalibyście?!
I wypadałoby zmienić adres bloga, skoro mam zacząć pisać nowe opowiadanie.
Jakieś pomysły? :p
Do napisania! <3

xox, Pauline.

6 komentarzy:

  1. ty, tyy... jak śmiałaś uśmiercić mi Jasmine! ręka, noga mózg na ścianie, masz przejebaczone robaku :<
    żadnej pamiątki po Jasmine? :c
    szkoda, że już kończysz.. ale skoro masz zamiar pisać nowe opowiadanie to się cieszę ;)
    @RuchamMalfoya

    OdpowiedzUsuń
  2. ide sie zajebać. amen.
    a miało być tak pięknie...
    no naofsjfoswnfo o.

    OdpowiedzUsuń
  3. ej ja prawie płaczę :( jak będziesz pisała to ja @tralalajulia chcę byś mnie zawiadamiała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czemu tak szybko zakończyłaś ? szkoda , ale fajnie by było gdybyś pisała dalsze losy Justina . ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochanie, wybacz że to piszę no ale po prostu ktoś musi. Więc czytałam twojego bloga i strasznie się na nim zawiodłam. Akcje działy się zbyt szybko, są pewne niedociągnięcia. Przydałoby się dużo opisów, nie mówię że ich w cale nie było, ale opisywane uczuć Jasmine i Justin'a są ważne. Czegoś mi w tym blogu brakuje, wszystko jest takie szybkie i niepoukładane, wszystko dzieje się tak nagle. To jest tylko i wyłącznie moje zdanie, napisałam to ponieważ ty jako blogerka zapewne oczekujesz szczerych opinii na temat swoich rozdziałów. Nie odbieraj źle tego co napisałam, nie chciałam ci zrobić nazłość, to są tylko takie moje uwagi. Jeśli będziesz zakładać nowe opowiadanie, życzę ci zapału i dużej weny do pisania.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za szczery komentarz. ale ja to wszystko wiem, dlatego postanowiłam te opowiadanie zakończył i rozpoczynam nowe. Właściwie to już mam je zaczęte i zapisane i tam będzie to wszystko czego tutaj brakowało :)

      Usuń