Podeszła bliżej budynku. A raczej pozostałości z niego. Usłyszała dźwięk policji i pogotowia.
-Justin!! -zaczęła się drzeć. -Juustin!!!! -krzyczała głośniej i jeszcze głośniej. -JUSTIN!!!!! -wrzasnęła jak najgłośniej potrafiła.
-No i czego się tak drzesz? -usłyszała za sobą i się odwróciła.
-Idioto głupi. -podeszła do niego i zaczęła go bić po klacie. -Debilu, co się nie odzywasz? Policja tu jedzie. A ty nigdy więcej tak nie rób, Bieber debilu ty.
-Nie spinaj się. -zaczął się śmiać. -A o policji to wiem dlatego spadamy stąd.
Pobiegli w stronę auta i wsiedli do niego. Jechali jak najszybciej ale też bezpiecznie. Auto schowali do garażu i wbiegli do domu zamykając się na 10 spustów.
Po krótkim milczeniu, Kelsey odważyła się zapytać o coś, co zawraca jej głowę odkąd wrócili.
-Co teraz będzie?
-W jakim sensie?
-No, bo ja byłam Ci potrzebna po to, żeby się zemścić. Zemściłeś się, budynek razem z nimi w środku został wysadzony więc dokonałeś celu. Więc nie jestem Ci już chyba potrzebna. Chcę po prostu wiedzieć, czy chcesz mnie teraz oddać?
Nie wiedział co odpowiedzieć. Tego nie przemyślał. Faktycznie, nie miał pojęcia co będzie dalej, ale szkoda mu się jej zrobiło. Nikomu nie życzy domu dziecka i nie chce by znowu przez to przechodziła.
-A ty chcesz wrócić? Czy wolisz zostać? -na pytanie odpowiedział pytaniem.
-To od Ciebie zależy.
-Ale ja pytam Cię o zdanie.
Teraz to ona nie wiedziała co powiedzieć. No chyba nie wykrzyknie mu w twarz ''Taak! Chcę zostać! Błagam nie oddawaj mnie, dom dziecka to koszmar!!'' Siedziała w milczeniu jeszcze przez chwilę. Zamyśliła się.
-No to postanowione. -powiedział nagle Justin, na co dziewczyna zerwała się z rozmyśleń.
-Czyli?
-Zostajesz.
W głębi duszy cieszy się jak dziecko. Na zewnątrz pokazała tylko delikatny uśmiech.
-Ok. -odpowiedziała, na co Justin lekko uśmiechnął się.
~
Siedziała w pokoju i zastanawiała się co teraz z nią będzie. Czy Justin zostawił ją z litości? Bo w końcu nie jest mu już potrzebna, potrzebował ją tylko do zemsty, która była wczoraj i poszła idealnie. Więc dlaczego zdecydował się pozwolić jej zostać? Może nie chce być samotny? Ale nie.... Ma przecież jeszcze te prawdziwe Beliebers, które dalej z nim zostały bez względu na to co robi. Albo to najzwyczajniej z litości, lub dobroci serca. Sama nie wie. Pogubiła się w tym wszystkim.
~
Niepewnie zapukał do drzwi. Gdy dziewczyna otworzyła i zobaczyła chłopaka od razu się uśmiechnęła.
-Justin! -krzyknęła radośnie.
-Cześć Selena, mogę wejść?
-Jasne, wchodź!
Weszli do środka. Dom był całkiem spory, przestronny i miał ładne barwy.
-Co Cię tu sprowadza? -spytała go nagle Selena. Justin tylko spojrzał w jej stronę.
-Chcę coś sprawdzić.
-Co takiego?
Justin nic nie odpowiedział tylko podszedł do dziewczyny i wpił się w jej wargi. Całował brutalnie, ale namiętnie. Selena mu uległa i odwzajemniła. Hm, kto by mu nie uległ? Po jakimś czasie Justin oddalił się od niej i gdy lekko podniósł wzrok, zauważył że Selena cały czas patrzy w jego oczy. Jak on przypadkiem spojrzał na nią, ta uśmiechnęła się.
-Muszę iść. -zarzucił Justin i wręcz wybiegł z domu, zostawiając Selenę niczego nieświadomą.
Wbiegł do domu i zobaczył Kelsey jak zwykle siedzącą na kanapie.
-Miałaś rację. -powiedział siadając obok niej. Dziewczyna popatrzyła na niego wzrokiem mówiącym ''mów dalej, bo jakoś nie bardzo kumam.'' -Miałaś rację z tym, że.. Kocham ją.
-Mówiłam. -uśmiechnęła się cwaniacko. -Jak do tego doszedłeś?
-Pocałowałem ją. Żeby sprawdzić czy cokolwiek będę czuł podczas pocałunku. Czy obojętność, czy coś więcej.
-I co? Coś więcej, nie?
-Ta...
-Mówiłam Ci że tak jest. Więc podsumujmy, teraz przekonałeś się o tym że ją kochasz. Ona przyleciała tu do Ciebie z Ameryki. A odwzajemniła?
-No tak.
-To ona też Cię kocha. Jestem już tego pewna. Więc skoro ją kochasz, to idź i coś z tym zrób, zanim wyjedzie i możesz już nie mieć szansy. Kto wie, może jutro ma samolot? A jak zrobisz co potrzeba, to może zostanie tu na dłużej.
Słowa Kelsey długo siedziały mu w głowie. Nie wiedział co ma robić. Zdecydowanie za dużo czasu poświęcił nad myśleniem o tym. Postanowił spytać o poradę Kelsey, czy powinien powiedzieć Selenie o tym co czuje? Czy nie? Zapukał do jej pokoju, ale nie usłyszał odpowiedzi więc wszedł do środka. Kelsey spała. Uśmiechnął się pod nosem, bo uroczo wyglądała. Podszedł po cichu do jej łóżka i zrobił jej zdjęcie jak śpi.
Nudził się. Nagle przypomniał sobie o takim czymś jak twitter. Nie był tam od lat. Wszedł tam pierwszy raz od dłuuugiego czasu. Mimo tego, że nie było go tam parę miesięcy to co chwila były jakieś nowe interactions. Co drugi tweet to było 'Kocham Cię' albo 'Proszę, wróć na twittera!' itp. Długo myślał nad tym czy napisać coś, czy nie. W końcu się przełamał i zaczął pisać.
''Przepraszam za to, że tyle mnie nie było. Przepraszam za to, jeśli was zraniłem. I jestem wdzięczny, że pomimo tych zmian w moim życiu, wy, moje Beliebers, dalej jesteście ze mną. Kocham was.'' i się wylogował.
~
Jeszcze zaspana udała się do salonu i spostrzegła Justina oglądającego telewizję.
-Witaj śpiochu. -odezwał się do niej.
Ona się tylko uśmiechnęła i usiadła obok niego.
-Coś Ci pokażę. -zaczął i wyjął telefon. Pokazał jej zdjęcie, które zrobił jak spała.
-co?! Skąd ty to masz?!
-Zrobiłem Ci jak spałaś. -śmiał się.
-Ooo ty! -próbowała mu zabrać telefon i usunąć zdjęcie, ale Justin zaczął uciekać.
Kelsey nie dawała za wygraną i w końcu go dorwała, ale telefonu nie udało się wyrwać.
-Idioto usuń to!! -zaczęła się drzeć.
-Spokojnie, to tylko zdjęcie.
-Nie kurwa! Tak się nie robi! Chcę mieć pokój na klucz, albo najlepiej żebyś mnie z powrotem oddał! Trochę prywatności!
-Kelsey, wyluzuj nic takiego się nie stało. -mówił spokojnym głosem, gdy ta się darła na cały dom.
-Jestem osobą, którą bardzo łatwo można wkurzyć! Masz to usunąć! -krzyknęła po czym wstała i udała się w stronę wyjścia do ogrodu.
Justin wstał, ogarnął się i poszedł za nią. Gdy wyszedł do ogrodu Kelsey siedziała na ławce i odpalała papierosa.
-Nie wiedziałem że palisz. -usiadł obok niej.
-Dużo rzeczy o mnie nie wiesz. -odparła obojętnie.
-Kelsey, przepraszam jeśli Cię to wkurzyło, ale co w tym takiego?
-Ty nie rozumiesz...
-To mi wytłumacz.
-Ehh.. Kiedyś... umówiłam się z kolegą, w którym byłam zakochana. Upił mnie i zaczął namawiać do seksu. Nie chciałam tego, ale nie miałam sił by stamtąd uciec. A on mnie tylko wykorzystał. Zabawił się ze mną i porobił mi zdjęcia nago potem je wszystkim rozesłał i nie tylko. Wrzucił je do internetu..
-Kelsey przykro mi.. ale przecież ja bym nigdzie tego zdjęcia bez Twojej zgody nie wstawił. A na pewno nie jestem jakimś zboczeńcem żeby robić dziewczynie nagie zdjęcia. Przepraszam.
-W porządku. -powiedziała wypuszczając dym z ust.
~
Próbowała sobie to zajście wyjaśnić, ale jej coś to nie wychodziło. Nie miała pojęcia co mogło być powodem zachowania Justina. Od tak, przychodzi do niej, nic nie mówi tylko zaczyna ją całować, a potem ucieka? Coś tu jest nie tak. Chciała pójść do niego dowiedzieć się o co chodzi, ale sama nie wiedziała czy to dobry pomysł. Posłuchała serce i poszła.
Niepewnie zapukała do drzwi, w których zobaczyła Kelsey. W pewnym momencie myślała, że pomyliła domy, ale gdy Kelsey krzyknęła ''Justin, to do Ciebie'' była już pewna.
Chłopak podszedł do drzwi i przywitał się z Seleną zwykłym ''cześć'' i zaprosił ją do środka. Usiedli na kanapie i 5 minut minęły w milczeniu.
-Ta... -w końcu zaczęła Selena. -to ta dziewczyna co Ci pomagała w tej Twojej zemście?
Justin tylko kiwnął głową.
-I co teraz z nią będzie? -ciągnęła dalej.
-Zostaje. Jest mi szkoda oddawać ją z powrotem bo wiem przez co przechodziła, a dla mnie nie jest żadnym problemem. -odpowiedział.
-aha.. -nie chciała żeby zapadła cisza więc postanowiła wyłożyć karty na stół. -Wiesz, przyszłam tu w sprawie... to znaczy, chciałabym coś wyjaśnić.
-Domyślam się.
-No chodzi o tą Twoją wizytę, i..
-Nie tłumacz się. Ja powinienem.
Spojrzała na niego wzrokiem mówiącym ''mów''.
-No więc po tym spotkaniu na cmentarzu, jakoś dziwnie się poczułem, powiedziałem o tym Kelsey i ona powiedziała, że ja chyba coś do Ciebie czuję...
Ciągnął dalej i opowiedział Selenie dosłownie wszystko.
-Dlatego tak zrobiłem. Chciałem sprawdzić czy to prawda.
-I co? To prawda?
Tego pytania się bał. Nie chciał go. Ale nie miał jak się wywinąć. Modlił się żeby albo zadzwonił mu telefon, ale żeby Kelsey przyszła, cokolwiek. Postaw się na niego miejscu, też nie byłoby Ci łatwo.
-Justin? -z jego rozmyśleń obudziła go Selena.
-Wiesz Sel.. nie jest mi łatwo odpowiedzieć Ci na to pytanie. Bo.. Będę z Tobą szczery. Tak to jest prawda, ale chcę się tego uczucia pozbyć i proszę żebyś mi tego nie utrudniała...
Takich słów się nie spodziewała. Myślała, że wszystko będzie pięknie. On sam nie wiedział co w niego wstąpiło, ale w ostatniej chwili zdał sobie sprawę, że to będzie najlepsze wyjście.
-Jutro rano wyjadę. Dziś mnie widzisz ostatni raz. -zaczęła Selena. -Chcę dla Ciebie jak najlepiej i chcę żebyś to wiedział. I będę szczera, chcę żebyś wiedział też, że Cię kocham. I tak prędko to się nie zmieni. I mam prośbę. Obiecuję, że już nigdy nie wejdę Ci w drogę, że to nasze ostanie spotkanie, ale... -przełknęła ślinę. -Chciałabym posmakować Twoich ust po raz ostatni..
Spojrzał w jej stronię i nie wiedział czy dobrze zrobi, zbliżając się, ale emocje były silniejsze.
Podszedł do niej i lekko musnął wargami, a z sekundy na sekundę pocałunki były coraz bardziej namiętne, wręcz brutalne.
-Żegnaj Justin. -powiedziała Selena z łzami w oczach i wyszła.
Jemu samemu zachciało się płakać. Ogarnęła go jakaś dziwna, nie do wyjaśnienia pustka....
***
jest trzeci :))
jakiś taki dłuższy mi się wydaje ;o nie ważne xd
zaczyna ciekawą książkę
barbara rosiek ''alkohol, prochy i ja''
a wgl mam nadzieję, że rozdział wam się podoba.
w weekend ciężko będzie mi cokolwiek dodać, bo mnie nie będzie.
3majta się ;D
❤