piątek, 12 października 2012

2. ''Gdy się udaje parę, która ma się ku sobie to normalne że zaczyna się do siebie coś czuć na serio''




Przekroczyła tą bramę i spojrzała przed siebie. Wiedziała że go tam znajdzie. Siedział na ławce, zasłaniając twarz rękami. Zastanawiała się czy podejść, czy spasować. Mimo to powoli podeszła w jego stronę. Lekko rozchyliła usta, ale bała się cokolwiek powiedzieć. Bała się jego reakcji. Nie musiała nic mówić. Chłopak wstał z ławki i spojrzał w jej stronę. Był w szoku. Nie spodziewał się że jeszcze kiedykolwiek ją zobaczy. Wymusiła lekki uśmiech i z ledwością powiedziała.
-Cześć Justin.
Chłopak się jeszcze chwilę przyglądał jej zanim coś powiedział.
-Co ty tu robisz? -wreszcie odpowiedział.
-Chciałam się z Tobą spotkać.
-Po co?
-Bo się stęskniłam. -podeszła do chłopaka chcąc go przytulić. Ten, ku zdziwieniu nie miał żadnych oporów i sam ją objął a z jego oka popłynęła łza.
-Właśnie tego potrzebowałem. Żeby mnie ktoś przytulił. -powiedział odklejając się od niej. -A tak na serio to co ty tu robisz?
-Widzę jak cierpisz. I nie mogę uwierzyć w to, że porzuciłeś karierę muzyczną. Justin, co z Beliebers? Nie obchodzą Cię już??
-Jasne że obchodzą! Kocham moje Beliebers, ale to nie jest takie łatwe. Beliebers były i będą w moim życiu najważniejsze. A te prawdziwe zostaną ze mną niezależnie od tego kim jestem i czym się zajmuję.
-Rozumiem. Co tak właściwie planujesz?
Przez moment zastanowił się, czy jej o tym opowiedzieć. Przełamał się i opowiedział jej. Była w szoku, że Justin, ten Justin Bieber planuje coś takiego.
-Justin... Mogą Cię zamknąć.
-To zamkną. Ja dokonam tego celu choćby nie wiem co.
-Jak ty ich.. no jak ich zabijesz.. to wiesz że możesz dostać karę śmierci?
-Nie obchodzi mnie to. Bo ja chcę umrzeć. Chcę być obok niej, z nią. Ale najpierw chcę wykonać moją misję.
-Nie mów tak! -wrzasnęła a z jej oczu popłynęło kilka łez.
-Przepraszam. -przytulił dziewczynę i zaczął się kierować w stronę wyjścia. -Podwieźć Cię? Gdzie się zatrzymałaś?
-Obok zalewu.
-Ja podobnie. To ta sama droga. Wsiadaj. -powiedział otwierając jej drzwi od samochodu.
Jechali w milczeniu. Żadne z nich nie miało odwagi się pierwsze odezwać. W końcu dojechali na miejsce.
-Dzięki. -powiedziała wysiadając z auta. -Mam nadzieję że jeszcze się spotkamy.
-Ja też. Dziękuję, Selena. -odparł w jej kierunku i przytulił się do dziewczyny po czym wszedł do domu.

~

-Gdzie byłeś? -usłyszał w ust Kelsey wchodząc do domu.
-U Jasmine. -zarzucił obojętnie.
-Rozumiem... Justin.. to już dzisiaj.
-Wiem. -spojrzał w jej stronę i usiadł obok niej na kanapie. -Coś dziwnego, dzisiaj na cmentarzu spotkałem Selenę.
-Selenę Gomez?!
-Tak. Nie wiem skąd ona się tam wzięła ale jej towarzystwo jakoś mi pomogło. Jak mnie przytuliła na pocieszenie, zrobiło mi się ciepło na sercu i zacząłem płakać. Nie wiem dlaczego.
-Kochasz ją.
-Co? -odpowiedź Kelsey zdziwiła chłopaka.
-Kochasz ją. Zrobiło Ci się ciepło na sercu jak Cię przytuliła i zacząłeś płakać? Tęsknisz za waszym starym związkiem.
-Ale on nawet nie był prawdziwy...
-Co z tego? Gdy się udaje parę, która ma się ku sobie to normalne że zaczyna się do siebie coś czuć na serio. Mówisz tak, bo nie chcesz to siebie dopuścić tej myśli. Ale ty ją kochasz.
Zatkało go. Kompletnie nie wiedział co powiedzieć. Może rzeczywiście ją kocha? A może Kelsey się myli? On sam nie wie co czuje. Ma strasznie błędne uczucia. Ale nie co do Jasmine. Co do niej jest pewny, że kocha ją w 1000000% i kochać zawsze będzie. Chociaż słowa Kelsey mają sens.
Justin postanowił że musi się przekonać czy naprawdę ją kocha, czy to tylko jakieś złudzenie. Miał już w głowie pewien plan jak się tego dowiedzieć, czy rzeczywiście coś do niej czuje, czy nie, bo sam dokładnie nie wiedział. Ale nie wiedział czy ten plan pójdzie po jego myśli i co pomyśli sobie Selena.

~


-To tutaj. -powiedział zatrzymując auto przy opuszczonym budynku. To znaczy, prawie opuszczonym. Zaparkował jak najciszej tylko potrafił. Wyszli z samochodu i wyjęli z bagażnika torbę podróżną.
-Masz mój numer, prawda? -spytał patrząc w stronę Kelsey.
-Mam.
-To dobrze. Jak to poskładamy, to ty się schowasz gdzieś w krzaki a ja pójdę sprawdzić czy ktoś tam w ogóle jest. W razie jakby ktoś szedł, napisz mi sms to pobiegnę gdzieś się schować.
-Ok, ale Justin...
-Słucham?
-Wyjdź na czas.. Bo możesz nie przeżyć.
Nic nie odpowiedział tylko ruszył w stronę owego budynku a za nim Kelsey. Wyjęli z torby małe pudełeczko. Justin zaczął bawić się różnymi kabelkami a Kelsey ustawiła czas. 15 minut. Pewnie zastanawiacie się do czego? Oczywiście, do wybuchu bomby.
-Wejdę do środka, znajdę na to dobre miejsce i uruchomię. I w ciągu 10 minut powinienem wrócić. Ty zostań na czatach. -zarzucił w stronę Kelsey.
-Dobra. Uważaj na siebie. -powiedziała oddalając się. Nie usłyszała odpowiedzi.

Powoli uchylił drzwi i zdziwiony że są otwarte wszedł do środka. Chodził jak najciszej żeby go nikt nie usłyszał. Słyszał głosy. To dobrze, bo to znaczy że są. Postanowił, że położy bombę nad gaśnicą. Tak zrobił. Starannie ułożył ją na półce która była dość wysoko i jednoczenie z przyciskiem uruchomiania bomby, nacisnął stoper na zegarku odmierzający 15 minut. Zaczął kierować się w stronę wyjścia. Spojrzał na zegarek, zostało 12 minut do wybuchu bomby. 'Jest dobrze' pomyślał i gdy był coraz bliżej drzwi poczuł mocne uderzenie w głowę czymś twardym. Stracił na chwilę przytomność.
Po chwili ocknął się i podniósł. Stał nad nim ochroniarz budynku i nie wyglądał na zadowolonego. Spojrzał na zegarek. 5 minut.

Stała schowana w krzakach i nie wiedziała już co ze sobą zrobić. 'Powinien już wrócić.' 'Coś musiało się stać' powtarzała sobie i zastanawiała się, czy nie wejść do środka.

Ochroniarz rzucił się na niego z pięściami, ale Bieber nie chciał dać za wygraną. Podniósł cegłówkę, którą wcześniej został uderzony i tym razem to on uderzył tego ochroniarza. Gdy ten upadł spojrzał na zegarek który odliczał 40 sekund. Zaczął biec jak najszybciej tylko potrafił. Dobiegł do wyjścia i otworzył drzwi. Zobaczył Kelsey która gdy go zobaczyła aż odetchnęła z ulgą. Nie zdążył do niej dobiec, bo bomba wybuchła.


***

ohohohohoh mamy 2 rozdział.
Mam nadzieję że wam się podoba. Piszcie mi szczere opinie, to naprawdę dla mnie ważne.
Oprócz szczerych opinii tutaj, chciałabym was poprosić o szczere
opinie co do moich coverów.  
i dodany dzisiaj:
-> Justin Bieber - Boyfriend. <-
Liczę na szczere komentarze :) 
xox, Pauline

tt: @DaBieberauhl

5 komentarzy:

  1. Oo matko... Oby mu się nic poważnego nie stało.. Oby przeżył.!
    ^^
    Szczerze powiedziawszy to ta część jest o wiele lepiej pisana od poprzedniej. :) Miło się czyta, wszystkie sceny są rozwinięte i dobrze opisane.. Moim zdaniem super.! ;D
    ^^^
    Czekam na nn.! Pisz szybko.! <33
    @domciag64

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się rozdział, ale trochę boję się o Justina.. zostawił swoje Belieberki, to straszne! Oby dziewczyna pomogła mu powrócić na dobrą drogę. Matko kochana, żeby on tylko nie przejebał sobie życia!
    Wpadnij do mnie i napisz co myślisz :)
    [http://jest-tylko-wladza.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  3. omg ! mam nadzieję, że JB nic się nie stanie ... rozdział mi się podoba:)
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział. Oby Justinowi nic nie było i nie zaczął przypadkiem kręcić z Seleną ..
    Czekam nn. :)

    @smileoutloud_39

    OdpowiedzUsuń
  5. Super kiedy kolejny ? :3

    OdpowiedzUsuń