piątek, 8 marca 2013

siedemnaście.


*oczami Justina*

-Po co to wszystko? -spytałem łagodnym głosem patrząc jej w oczy. Ona najwyraźniej unikała mojego wzroku, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
Wzięła głęboki oddech i w końcu spojrzała na mnie.
-To miała być zemsta. -powiedziała kręcąc wzrokiem po różnych częściach pokoju.
Zmarszczyłem brwi.
-Ale... za co?
Emily wstała i zaczęła chodzić po pomieszczeniu. W końcu stanęła w miejscu i spojrzała na mnie. 
-Jesteś taki głupi czy tylko udajesz?! -cicho krzyknęła.
Zrobiłem minę pokazującą, że ma kontynuować.
-Kwiecień 2007. Mówi Ci to coś? 
-Zostałaś....
-Oddana przez rodziców. -dokończyła za mnie. -A TY 'braciszku' ani trochę nie chciałeś mi pomóc. Byłeś jedyną osobą której ufałam! Nawet jak na 10-latkę. Nieźle byłam do Ciebie przywiązana. Aż tu nagle natrafiła się taka piękna okazja do zemsty, bo w końcu zostałam zaadoptowana przez rodziców nowego chłopaka siostry twojej dziewczyny...
-Czekaj czekaj. Kaya ma chłopaka? I Kelsey nie jest moją dziewczyną.
-Wiem. Musiała wyjechać. Na 2 lata.
-Skąd ty to wiesz?
-Ja wiem wszystko. I mam możliwości do rujnowania życia. Tej suce też je zniszczę.
-Ej ej ej -uniosłem rękę do góry i wstałem z kanapy -O jakiej ''suce'' mówisz?
-O tej twojej dziew... oh zapomniałam. To już nie jest Twoja dziewczyna. Serio myślisz, że wyczekacie oboje te 2 lata? Przez te 2 lata może się nawet zaręczysz. Może ta wampirzyca wróci i będziecie razem forever. A ona pewnie komuś się odda i straci dziewictwo które pewnie chciała oddać Tobie. Zapomnijcie o sobie. Tyle.
-Nie mów tak. I co ty chcesz jej zrobić?
-Ja? Jej? Nic. Nie dotknę jej ani nikt inny. Po prostu poczuje się, tak jak ja. Tyle.
-Ale co ona ma do tego?
-To, że jak byliście na etapie przyjaźni, to wygłupiałeś się z nią tak jak kiedyś ze mną! Nie dociera? To bolało! -krzyknęła dość głośno.
Nie wiedziałem co mam powiedzieć ani zrobić. Ma rację. Pozwoliłem odejść siostrze. 
-Posłuchaj... -zacząłem niepewnie. -Nie chciałem tego. Sam byłem wtedy dzieciakiem i nie miałem wpływu na to co się działo. Nie chciałem żeby Cię oddali, nie mogłem sobie tego wybaczyć. Ale ja nie miałem na to żadnego wpływu. Mógłbym się drzeć, wyrywać, ale to nic by nie zmieniło bo byłem 13-letnim gówniarzem, który nic nie mógł zrobić. Bardzo tego żałuję i szczerze przepraszam. Mogę to jakoś naprawić? Wybaczysz mi jakoś?
Emily wpatrywała się chwilę we mnie i skrzyżowała ręce na piersi. Po chwili podeszła do szafy i wyjęła z niej pudełko, a z pudełka kopertkę i rzuciła w moją stronę. Otworzyłem ją i zobaczyłem zdjęcia.
-To już wszystkie. Innych nie ma. Zapomnij o tym wszystkim. Ja mogę przestać, ale mój przyszywany brat już kończy akcję i on nie przestanie. 
-Co masz na myśli? 
-Nie mogę Ci powiedzieć. Teraz wyjdź. Mam mały zapierdol.
-Od kiedy tak się wyrażasz? -zaśmiałem się chcą rozluźnić atmosferę.
-Ludzie się zmieniają.
-Nie ważne. Jaki 'zapierdol'? Jeśli mogę wiedzieć.
-Rachunki, zakupy bla bla bla. Nikt nie powiedział, że łatwo będzie mieszkać samej, bezrobotnej 16-latce.
-To po to Ci było te 10 tysięcy? Na potrzeby?
Kiwnęła twierdząco głową. Podszedłem do drzwi. Gdy miałem wyjść, odwróciłem się.
-Może zamieszkasz u mnie? -spytałem na co Emily rozszerzyła oczy. -No co? Nie musiałabyś się martwić o żadne koszty, a relacje między nami może się naprawią. W końcu dalej jesteśmy bratem i siostrą.
Emily lekko uśmiechnęła się.
-Okej. Daj mi czas na spakowanie się.



*oczami Kayi*

Jestem bardziej niż szczęśliwa. Niall jest najcudowniejszym chłopakiem na świecie. Dzisiaj spotykamy się u niego w domu. Mieszka sam, to jeszcze lepiej. Byłam gotowa do wyjścia gdy nagle zadzwonił dzwonek. To był Niall.
-Myślałam że spotykamy się u Ciebie? -przytuliłam się do niego.
-Zmiana planów. Jedziemy w pewnie miejsce. -uśmiechnął się i delikatnie musnął mnie w usta.
-Gdzie?
-To niespodzianka. -wystawił rękę w moją stronę, którą od razu złapałam.
W drodze gadaliśmy o tym jak spędziliśmy tą sobotę i w ogóle. 
W pewnym momencie auto zatrzymało się pod jakimś opuszczonym budynkiem....


*oczami Nialla*

-To tutaj? -Kaya spojrzała na mnie z lekkim zdziwieniem.
-Tak. -uśmiechnąłem się i wyszedłem z auta i gdy obszedłem je dookoła otworzyłem drzwi ze strony pasażera. Kaya chwyciła moją rękę i wyszła z auta.
-Po co tu przyjechaliśmy?
-Skarbie, skończ z tymi pytaniami. Tu jest miło.
-Ale zimno.
-Zaraz Cię rozgrzeję.
Chyba źle zrozumiała moje słowa bo zmarszczyła brwi odwracając głowę w moją stronę. Uśmiechnąłem się pod nosem i pomyślałem 'zrobię to teraz, będzie z głowy' i przybliżyłem się do Kayi po czym złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach. Poczułem jak się uśmiechnęła, więc uznałem to za pozwolenie żeby posunąć się dalej. Przycisnąłem ją do ściany całując coraz brutalniej. Kaya przyciągnęła mnie do siebie owijając ramiona wokół mojej szyi. Gdy zjechałem rękami niżej i zaczynałem odpinać jej spodnie odepchnęła mnie.
-Nie jestem gotowa... -szepnęła. 
Czas wyznać prawdę.
-Mylisz że mnie to obchodzi? 
Kaya zamarła.
-A.. ale przecież.. Kochamy się, tak? Nie poczekasz?
-Tu nie o to chodzi. Ten kochany, uroczy i słodki Niall to był jeden wielki fejk. 
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-Udawałem to, jaki jestem. Udawałem, że Cię kocham.
-Nie wierzę.. -z jej oczu zaczęły spływać łzy.
Ignorując jej szok znowu przycisnąłem ją do ściany i zacząłem się dobierać do spodni. Chciała krzyczeć i się wyrywać, ale jedną ręką przytrzymałem jej ręce, a usta zająłem jej pocałunkiem. Próbowała się wyrywać, ale zbyłem zdecydowanie za silny. Dostała jakiegoś zastrzyku adrenaliny, gdy jej spodnie leżały na ziemi. Próbowała mnie kopać i bić. Nie mogła uciec. Nie mogłem spieprzyć roboty. 
-Kurwa skończ się wyrywać! 
-Zostaw mnie -powiedziała błagalnym głosem.
Pokręciłem przecząco głową, a Kaya korzystając z okazji zaczęła uciekać. Krzyczała ''Pomocy!'' mimo że doskonale wiedziała, że jesteśmy na odludziu i nikogo tu nie ma. W końcu złapałem ją za nadgarstek i odwróciłem w moją stronę. Bez wahania uderzyłem ją z pięści w twarz przez to upadła. Usiadłem na niej okrakiem. Nie ruszała się, ale była przytomna. Postanowiłem skorzystać z okazji i zdjąłem jej majtki. Potem zsunąłem z siebie spodnie i bokserki i wszedłem w nią. Wiedziałem, że jest dziewicą i że ją to może boleć ale to mnie nie obchodziło. Pieprzyłem ją jak dziwkę. Zaczęła się wycierać i błagać żebym ją zostawił. W końcu z niej wyszedłem i z powrotem wsunąłem moje bokserki i spodnie. 
Kaya próbowała znaleźć swoje ubrania. Gdy je znalazła szybko je założyła. Nie mogła wstać, więc uznałem że już wygrałem.
-Czego ty chcesz? -spytała płacząc.
-Ja? Niczego. Po prostu wykonuję pracę, która została mi zlecona.
Chwyciłem plecak, który ze sobą wziąłem i wyjąłem z niego nóż. Oczy Kayi natychmiast się rozszerzyły i ostatkiem sił próbowała wstać i uciec. Nie udawało jej się to. Złapałem ją za włosy i podciągnąłem do góry przystawiając nóż do jej gardła.



*oczami Kelsey*

-Zjedź coś słońce. -usłyszałam głos ciotki z kuchni.
-Nie. -odparłam przeglądając kanały w telewizji. 
-Nie możesz być wiecznie zła. -podeszła do mnie i usiadła na kanapie. Wyłączyłam telewizor.
-Myślałaś, że wszystko będzie takie piękne? Przypomniałaś sobie o mnie dopiero teraz? Gdzie byłaś jak cierpiałam w domu dziecka?! Jak Justin mnie stamtąd zabrał byłam szczęśliwa przy nim. Ty mi to szczęście odebrałaś. -wstałam z kanapy i pobiegłem po schodach do góry do miejsca, który jest moim pokojem. Trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na łóżko chowając twarz pod poduszkę. 
Wziąłem laptopa i weszłam na twittera. Tak po prostu sobie przeglądałam co ciekawego i zobaczyłam tweeta, który przykuł moją uwagę. 

ah @justinbieber twój list niezmiernie mnie wzruszył. tak bardzo, że popatrz co tu mam: [...]

-@anonim30140

W tweecie był link do zdjęcia. Moje oczy natychmiast się rozszerzyły. Justin z jakąś laską się seksił? Ale to zdjęcie jest stare, prawda? Tak, na pewno. Ta dziewczyna to chyba Jasmine, a on z nią był zanim mnie poznał.   Więc jest okej. Ale kim jest anonim30140? I skąd ma takie zdjęcia. Może zadzwonię do Justina? Nie... Obiecałam sobie, że poczekam aż on zadzwoni. Może to dziwne, że w taki sposób chcę sprawdzić czy mu na mnie zależy, ale po prostu jestem ciekawa ile mam czekać aż zadzwoni. Albo czy w ogóle zadzwoni...


*oczami Emily*

Sama nie wiem czy dobrze robię wprowadzając się do Bie.. Justina. Tak, postanowiłam znowu mówić do niego po imieniu. Jak się dowie co się stanie z Kayą to wypieprzy mnie z tego domu szybciej niż wpuścił. Trudno, już żadne cierpienie nie zrobi na mnie wrażenia.
Wyjmowałam po kolei wszystkie rzeczy jakie miałam i ustawiałam je na poszczególnych półkach. W pewnej chwili Justin wszedł do pokoju, który ma być teraz moim pokojem.
-Potrzebujesz czegoś? -spytał. To zaskakujące że po tym co mu zrobiłam jest taki miły.
-Nie, dzięki. -uśmiechnęłam się lekko na co Justin kiwnął głową i wyszedł zamykając za sobą drzwi. 
Gdy skończyłam się pakować poczułam wibrację w kieszeni. Niall dzwoni. 
-No? -spytałam od razu gdy odebrałam.
-Robota wykonana.




***
TA DAAAAAAM!
Macie wszystko pięknie wyjaśnione :)
Wiecie już o co chodzi z Emily 
(ale i tak się domyślaliście spryciuchy!)
No i ten, akcja z Kayą (nie zabijcie mnie za to)
Mam nadzieję, że to opowiadanie choć trochę was wciąga i jest 
sens dalszego pisania :)
Much love, Pauline <3

P.S !
Jak zmieniacie nazwę, a informuję was o nn to fajnie by było jakbyście 
mi o tym napisali albo w komentarzu albo na tt :)




7 komentarzy:

  1. Nie ku...wa nie.!!! Nie! Zabił ją?!?! Czekam na nn!!!
    @maja378

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.! ale ty cudownie piszesz.! I bardzo się cieszę że teraz tak często dodajesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Omomom *,* uwieelbiam !
    Z niecierpliwoscia czekam na nowy ;).
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  4. JEZU DROGI ON JĄ ZABIŁ?!
    I niech Justin do niej zadzwoni!
    Kurwa .. za dużo emocji jak na jeden rozdział no!
    NN! CZEKAM!:D

    @alexxys96

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się! Przyznam, że opuściłam kilka rozdziałów, bo mi się znudził ten blog. Teraz znowu mi się podoba!
    Znalazłam kilka błędów! Przecinki i dialogi można byłoby poprawić. Wiesz, Sandra zawsze służy pomocą XD
    Nie no, serio. Bardzo mi się podoba :))

    OdpowiedzUsuń
  6. ZABIŁ JĄ?! JEEEEEEEEEEEEST! NARESZCIE. ale ze mnie sucz, ups. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu zawsze czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały. Ten to jest po prostu cudowny, jestem cholernie ciekawa co dalej. Proszę napisz nowy jak najszybciej. Biedna Kaya....

    OdpowiedzUsuń