środa, 6 marca 2013

szesnaście.



*oczami Justina*

Nie jestem na 100% pewny, czy to jest osoba o której myślę. Wygląda bardzo znajomo. Nie widziałem jej kilka lat, więc nie mam pewności. Ale jeśli to osoba, o której myślę, to o co jej chodzi? Dlaczego się na mnie uwzięła? Nic nie rozumiem. 
-Żyj! -usłyszałem głos Kelsey, która po chwili zaczęła się śmiać.
-Żyję. -uśmiechnąłem się.
-Zawiesiłeś się. Co jest? -spytała i usiadła mi na kolanach.
-Myślę o tym, że masz stąd wyjechać.
-Umm no tak. -jej mina od razu ze szczęśliwej zmieniła się w smutną.
-Ciotka jest już w drodze. Nie wiem jak to będzie wyglądało. 6 miesięcy razem...
-Ej, chyba możemy dalej być razem.
-Wierzysz w to? Justin, możemy się nie widzieć przez 2 lata. Rozumiesz? Jak chcesz utrzymać związek na odległość przez 2 lata? To chyba oczywiste, że w końcu się w kimś zakochasz, ja pewnie też i jakoś sobie ułożymy życia. To chyba oczywiste, że będziemy musieli się rozstać. -mówiła coraz ciszej, jej głos się załamywał.
-Masz rację. -szepnąłem. -Ale za te 2 lata, zabiorę Cię, zamieszkamy i będziemy razem do końca życia. Obiecaj mi to. 
Kelsey spojrzała mi w oczy i szeroko uśmiechnęła się.
-Obiecuję. -powiedziała uśmiechając się i lekko pocałowała mnie, po czym zeszła z moich kolan.
-Rozmawiałaś z Kayą?  
-Mhm. Ona zostaje w Nowym Jorku. Chce skończyć tą szkołę. Jak już ją skończy, to przyleci do nas do Anglii. 
Kiwnąłem głową gdy skończyła mówić.
-Muszę zacząć się pakować.. -powiedziała cicho.
-Mogę Ci pomóc.
-Zabrzmiało jakbyś chciał jak najszybciej się mnie pozbyć. -zmarszczyła brwi, a ręce skrzyżowała na piersi.
-Nie ma takiej opcji żebym chciał się Ciebie pozbyć. -uniosłem brwi i objąłem a następnie przyciągnąłem do siebie Kelsey.
-Nie rób tego -powiedziała błagalnym głosem.
-Czego? 
-Tego. Nie chcę żeby było mi jeszcze trudniej się rozstawać.
-Rozumiem. -powiedziałem i puściłem ją.
-Przepraszam. -szepnęła.
-Nie przepraszaj, rozumiem -uśmiechnąłem się lekko w jej stronę.

*oczami Kelsey*

To jest najgorsze co może być. Tak bardzo nie chcę jechać. Pieprzone prawo, pieprzony mój wiek, pieprzona ciotka, która nagle sobie o nas przypomniała. Niech nie liczy, że będę dla niej miła. Rozstanie z Justinem będzie dla mnie najgorszą rzeczą. Ale jeszcze bardziej zaboli mnie, jak kiedyś wejdę na twittera, a głównym tematem będzie ''Justin Bieber i jego nowa dziewczyna'' i setki zdjęć. Ale jest ok, będzie miał do tego prawo, bo rozstajemy się. Mam nadzieję, że za te 2 lata będzie pamiętam o tym, co kazał mi obiecać. I mam nadzieję, że zostanę z nim w kontakcie.


-Wzięłaś wszystko? -usłyszałam głos Justina, który stał obok mnie trzymając moje bagaże.
-Tak.. -powiedziałam krótko.
-Zostaniemy w kontakcie przez te 2 lata.
-Mam nadzieję. To mój samolot. Muszę iść. -szepnęłam i poczułam jak oczy mi się szklą.
-Nie.. nie płacz. Nie utrudniaj tego. Proszę. -Justin spojrzał mi prosto w oczy. Odwróciłam się, by spojrzeć w jego.
-Cześć, Justin. 2 lata to długo. Możesz mieć dziewczynę, ale nie zapomnij o mnie przez te 2 lata.
-Nie ma mowy żebym zapomniał. -powiedział i mocno mnie przytulił.
Odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę samolotu. Nie chciałam się odwracać, bo to by wszytko utrudniło. Czułam, jak łzy spływają po moich policzkach. Weszłam do samolotu i zajęłam miejsce. Zmęczona wszystkim zasnęłam.


*oczami Justina*

Nie wiem jak wytrzymam te 2 lata. Ale wiem przynajmniej czym się zająć. Dowiedzieć się, czego ONA chce. Postanowiłem zagrać jak ona. Gdy wróciłem do domu wziąłem kartkę i długopis i zacząłem pisać.

Tu Justin. Pewnie mnie kojarzysz. Szantażujesz mnie moimi zdjęciami z moją byłą. Tak, wiem gdzie mieszkasz, ale nie mam pewności do tego kim jesteś. Ale jeśli to ty... Dlaczego mi to robisz? Możemy się spotkać i porozmawiać? Proszę.

Schowałem kartkę do koperty i wyszedłem z domu. Tak jak mówił Scooter, poszedłem dwa domy dalej i wrzuciłem kopertę do skrzynki po czym wróciłem do domu. Po długiej nieobecności na twitterze w końcu na niego wszedłem i dodałem jednego tweeta:

Nie wracam do kariery. Jak na razie. Mam dużo problemów i muszę je rozwiązywać. Wybaczcie, ale twittera też zawieszam.

Wysłałem tweeta i zobaczyłem że pod domem chodziła jakaś osoba zakryta ze wszystkich stron i wrzuca coś do mojej skrzynki. Gdy odeszła poczekałem chwilę i wyszedłem żeby zobaczyć co tam jest. Wróciłem do domu i otworzyłem kopertę. Było tam kolejnych 10 zdjęć i list.

Interesy z Tobą to czysta przyjemność. Obiecane 10 zdjęć. Mam ich jeszcze 18. Wskazówki później.

Cholera! Nie przeczytała mojego listu? Czy jak? Jak nie, to zrobię jej niespodziewaną wizytę. Albo ktoś inny ją zrobi. I chyba nawet wiem kto...


*oczami Emily*

Gdy wracałam spod domu Biebera zauważyłam, list w mojej skrzynce. Wzięłam go i poszłam do środka. Otworzyłam kopertę.

Tu Justin. Pewnie mnie kojarzysz. Szantażujesz mnie moimi zdjęciami z moją byłą. Tak, wiem gdzie mieszkasz, ale nie mam pewności do tego kim jesteś. Ale jeśli to ty... Dlaczego mi to robisz? Możemy się spotkać i porozmawiać? Proszę.

CO?! Skąd on może niby wiedzieć gdzie mieszkam? A co gorsze podejrzewa kim jestem. I z listu wynika, że dobrze podejrzewa. Ładnie. I chce się spotkać i pogadać? Niby o czym? Nie mam o czym z nim rozmawiać. Nienawidzę tego człowieka bardziej niż kogokolwiek. Ten list cholernie mnie podkusił żeby coś zrobić. Weszłam na twittera i założyłam sobie konto z nazwą anonim30140 i dodałam tweeta:

ah @justinbieber twój list niezmiernie mnie wzruszył. tak bardzo, że popatrz co tu mam: [...]

Umieściłam link do jednego z zdjęć, na którym nie było widać twarzy, ani nagości tylko 2 osoby całujące się. Justin i Jasmine. Bez wahania wysłałam. Zdjęcie było zamazane, ale nie jestem aż taką wredną suką żeby dodać zdjęcie na którym widać ich twarze, nagie ciała i to jak się pieprzą. Wzięłam moją komórkę, na której mam zablokowany numer i wysłałam SMSs do Justina ''Sprawdź twittera kochany''. Potem postanowiłam zadzwonić do Nialla. Odebrał po kilku sygnałach.
-Jak tam Kaya? -spytałam nie witając się.
-Zakochana.
-Udało Ci się?
-Jeszcze pytasz. Z ręki mi je.
-Dobra robota braciszku. Wiesz co dalej?
-Tak, tak wiem. Ale pytanie, po co ja mam to zrobić?
-To już moja tajemnica.
-To dlaczego sama tego nie zrobisz?
-Co ja? Chłopak? -spytałam sarkastycznie śmiejąc się do słuchawki. -Bardzo zakochana?
-Mówiłem, je mi z ręki.
-Idealnie. Robisz jej jeszcze jakieś nadzieje? I kiedy w ogóle działasz?
-Jestem taki słodki i idealny. Kwiatki, misie, czekoladki. Bardziej zakochana chyba być nie może. Jutro się spotykamy u mnie, zostaje na noc. Wtedy zadziałam.
-Daj znać jak skończysz i wyślij zdjęcia.
-Jasne.
-To pa. -rozłączyłam się.
Nie licząc tego, że Bieber wie gdzie mieszkam i prawdopodobnie wie kim jestem, to wszystko idzie zgodnie z planem.

*oczami Justina*

Wpatrywałem się w to zdjęcie na twitterze jakieś pół godziny. Jak ona mogła to zrobić? Chciałem tylko się spotkać i pogadać. No ale wygląda na to, że to ja jej złożę tą wizytę. Wolałbym żeby to nie była osoba, o której myślę. Co ja jej powiem? 'Siema, o co Ci chodzi z tymi zdjęciami? Zrobiłem Ci coś?' Nie. To głupio brzmi. Jeszcze coś wymyślę. Wyszedłem z domu i przeszedłem kilka kroków i zacząłem wpatrywać się w okna jej domu. Rzeczywiście były duże. Na początku nic nie widziałem, ale po kilku minutach zobaczyłem że ktoś jest w środku. Wysoka blondynka. Iść, czy nie iść... Ale musiałem to zrobić. Nim się spostrzegłem, stałem pod drzwiami jej domu. Wypuściłem powietrze z buzi i zapukałem. Nic. Zapukałem głośniej. Nic. Zadzwoniłem dzwonkiem. Nic. Nacisnąłem na dzwonek kilkanaście razy. Nic. W końcu pociągnąłem za klamkę. Otwarte. Lekko się bałem, ale wszedłem do środka.
-Halo?! -spytałem krzycząc. -Wiem, że tu jesteś. Bądź dobrym zawodnikiem i zejdź tu. 
Nic. Chciałem wejść po schodach na górę, ale usłyszałem trzask drzwi za mną. Odwróciłem się i zobaczyłem rudą dziewczynę. Albo raczej blond dziewczynę w rudej peruce.
-Co to ma znaczyć? -spytała zdenerwowana. -Wynocha z mojego domu! -zaczęła się drzeć.
-Nie nabiorę się na tą perukę. Zdejmij ją.
-Masz coś do moich rudych włosów? 
Wywróciłem oczami i podszedłem do niej. Ona zaczęła się cofać, aż w końcu plecami zderzyła się ze ścianą.
-Wyjdź! -krzyknęła, ale ja się nie odzywałem. 
Zdjąłem jej najpierw okulary, a potem perukę. Spuściła wzrok na podłogę, podczas gdy moje oczy się rozszerzyły.
-Wiedziałem że to ty.. -szepnąłem.



***

Wiem że jest trochę krótki, i wiem że znowu skończyłam na TAKIM momencie,
ale wybaczcie mi ;D
Przynajmniej jest dodany dość szybko.
Teraz mam zapierdol z poprawkami. 
Życzcie mi powodzenia ;o
Kocham was <3

7 komentarzy:

  1. BOŻE JAKI ŚWIETNY ROZDZIAŁ <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow.! Świetny. :) Fajnie, że tak szybko dodałaś. ^^ Jak zwykle MUSIAŁAŚ skończyć w TAKIM momencie.?! Kim ona jest.? I co on jej zrobił, czego od niego chce.? Hmmm.?? Już się nie mogę doczekać nn. I jeszcze ta akcji z Kayą... Chyba się domyślam co ma zamiar zrobić.. :o Oby mu się to nie udało. No nic, pozostaje mi tylko czekać na nn. Mam nadzieję, że pojawi się tak szybko jak ten. Nie trzymaj nas długo w niepewności.. :)
    PS. POWODZENIA. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kto to?!?!?!?!?!?! Świetny !!!!! Czekam na nn!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAAA ten blog jest lepszy niż wcześniej. Kocham Cię.!
    Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  5. No umrę tu zaraz!!
    Kto to jest?!
    K*rwa umrę.
    Uwielbiam ten rozdział!
    Ale chce się już więcej dowiedzieć.
    Kolejny poproszę!<3


    @alexxys96

    OdpowiedzUsuń
  6. oo kurcze... dzieje sie dzieje :D
    jak zawsze mi sie podoba ;]
    z niecierpliwoscia czekam na nowy :D
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń