środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 4

Usłyszałam głośny huk i natychmiast się podniosłam. Moje serce biło jak szalone i do tego głęboko oddychałam. To był tylko sen.. Nie, to był koszmar. Muszę zadzwonić dzisiaj do Demi. Rzeczywiście mam wyrzuty sumienia.. Później do niej zadzwonię. Podeszłam do drzwi, z których usłyszałam pukanie i otworzyłam je.
-Cześć! Ty musisz być Jasmine. Jestem Emma, również nowa tancerka. Widziałam Cię na próbie. Jesteś świetna! -miła dziewczyna o jasnych włosach i szarych oczach.
-Miło mi, Emma. Dziękuję. Ty już miałaś jakieś próby?
-Tak. Już umiem układy. Skoro obie jesteśmy nowe, to może będziemy się jakoś wspierać. Będziemy się trzymać razem? -w sumie, to potrzeba mi tu takiej bratniej duszy..
-Jasne. -jeszcze zaspana, ale jakoś udało mi się wydusić uśmiech.
-To świetnie! Widzimy się nie śniadaniu. -Emma pobiegła w stronę windy.

Szybko ogarnęłam się. Zrobiłam lekki makijaż i związałam włosy. Ubrałam się w białą bokserkę i żółte rurki. Na zegarku była 7:50. Czyli 10 minut to śniadania. Pomyślałam, że wyjdę wcześniej. Na korytarzu natknęłam się na Justina.
-oo cześć Jasmine. - powiedział uśmiechając się. Kocham ten uśmiech.
-Cześć. Właśnie idę na śniadanie. A ty?
-Ja jadłem w pokoju. Ale pójdę z Tobą żeby dotrzymać Ci towarzystwa. Nie masz nic przeciwko? -brunet znowu się uśmiechnął.
-Nie no co ty, chodź. -również się uśmiechnęłam.
Szliśmy korytarzem, ale drogę przerwała nam Selena.
-Justiiiiiiin! Kotku tu jesteś! -rzuciła się na niego całując go. Poczułam ukłucie w sercu.
-No jestem. -sztucznie się uśmiechnął.
-Pójdziesz gdzieś ze mną? -przegryzła wargę i zaczęła go smyrać po klacie.
-Gdzie?
-To niespodzianka. -wyszeptała mu do ucha spoglądając na mnie kątem oka.
-Idźcie. Nie szkodzi, pójdę na śniadanie sama. -powiedziałam fałszywie się uśmiechając i jak najszybciej poszłam.
-To pa. -powiedziała Selena machając mi.
I ja kiedyś ją kochałam? A ona tak się wobec mnie zachowuje... To boli.

Zobaczyłam w oddali Emmę i poszłam w jej kierunku. Dosiadłam się i zjadłam śniadanie myśląc o innym. Doszłam do wniosku,  że Selena mogła powiedzieć Justinowi prawdę. Mam nadzieję, że nie jest aż taka wredna. Zawsze wydawała się miłą dziewczyną. A może to tylko pozory przed kamerami? Nie wiem.. Nie znam jej to nie oceniam...

Usłyszałam głośny huk na korytarzu i wyszłam z pokoju. Zobaczyłam Justina leżącego na ziemi.
-Wszystko ok? -spytałam i podeszłam do niego, by pomóc mu wstać.
-Taaa, ja zaaaajebiście! -oho, czyżby pan Bieber się najebał?
-Pomóc Ci?
-oo taaaak. -poruszył brwiami. Zaczęłam się śmiać i pomogłam mu wstać.
-Coś ty ze sobą zrobił?
-tututututututurururururururu.
-Bieber ogarnij się!
-No co? No nic kurwa, nic! Selena mnie zaciąga gdzieś w kąty a nawet się ruchać nie chce. I o co do cholery jej chodzi? Nie ogarniam jej.
-Nie przejmuj się. Ona to mi na złość zrobiła.
-Ciiii? A cemu?
-Mów normalnie zjebie. -zaczęłam się śmiać. - Nie wiem. jej się pytaj.
-Jutro to zakończę. Nie będę z kimś kogo nie kocham tylko po to, żeby o niej mówili. Jutro jej to powiem, i to się skończy.
-Jesteś pewny?
-Jak nigdy niczego. -jego nogi dalej się chwiały, ale mówił dość poważnie.
Justin nie złapał równowagi i się potknął, ale zdążyłam go złapać. Podniósł się, spojrzał mi w oczy i się po prostu uśmiechnął. Wyglądało to słodko. Nagle jego twarz się trochę zmieszała.
-Coś nie tak? -spytałam.
Justin nic nie odpowiedział, tylko niespodziewanie wpił się w moje usta. Oczywiście, odwzajemniłam. Nie mogłam się oprzeć. Za bardzo mnie pociąga. Całowaliśmy się długo i namiętnie. Czułam ręce Justina na swoich pośladkach. Moje wędrowały po jego klacie. Nie zorientowałam się kiedy, ale siedziałam mu na kolanach, nie przerywając pocałunków. Nigdy nie czułam się tak jak teraz. W moim brzuchu było miliony motyli. On niesamowicie całuje.
Justin wsadził mi ręce pod koszulkę i zaczął gładzić moje piersi. Nie powiem, że nie, bo podobało mi się to.
Nagle drzwi od pokoju otworzyły się. Odruchowo z Justinem ''odkleiliśmy'' sie od siebie. Justin pobiegł do łazienki. Ja podeszłam do drzwi i kogo zobaczyłam? Selenę.
-Gdzie on jest? -zapytała nie witając się.
-Kto?
-Dobrze wiesz kto. -podeszła bliżej. -Gadaj gdzie on jest. -szturchnęła mnie tak, że spadłam na podłogę.
Natychmiast się podniosłam.
-O co Ci kurwa chodzi?! -wykrzyczałam.
-O Justina! Wiem, że on tutaj jest. Głupia nie jestem.
-No, mogłabym się co do tego kłócić.
-Nie wkurwiaj mnie szmato. -uderzyła mnie z plaskacza w twarz.
-O nie suko, nie będziesz mnie bić. -natychmiastowo jej oddałam.
-Dość!! -usłyszałam za plecami Justina.
-Wiedziałam! -krzykneła Selena. -Co ty tutaj robisz?
-Trzeźwieję.
-To chodź do mnie.
-Nie.
Na ta odpowiedź Selene aż zamurowało się na twarzy.
-Dlaczego nie?
-Bo mam Cię dość. I tego udawanego związku też.
-Jakiego udawanego?
-Nie udawaj. Jasmine wie, już dawno jej powiedziałem. Wkurwiasz mnie, nie chcę tego dalej ciągnąć. To koniec.
-Ty chyba sobie jaja robisz..
-Nie. Mówię prawdę.
-Ty nawet nie wiesz co mówisz, jesteś pijany.. Chodź, jutro pogadamy.
-Nigdzie nie idę i nie, nie pogadamy. Już nigdy. Żegnaj i wypierdalaj.
Selena popatrzyła się ostatni raz w stronę Justina i skierowała się w stronę wyjścia. Po chwili jednak zatrzymała się i uśmiechnęła z satysfakcją. Nie przestając się uśmiechać popatrzyła na mnie, potem na Justina.
-Ale wiesz co Justin.. Jest coś o czym powinieneś wiedzieć.. -spojrzała ukradkiem na mnie. Moje serce już zaczęła bić jak szalone.
-Nie obchodzi mnie co masz mi do powiedzenia. -przerwał jej Justin.
-Właśnie. -wtrąciłam się. -To mój pokój, a ty nie jesteś tu mile widziana. Wyjdź.
Selena tylko na mnie spojrzała i powiedziała:
-Prawda i tak wyjdzie na jaw.
I wyszła.

-Przepraszam za to zamieszanie. -powiedział ''pół trzeźwy'' Justin. -mogę się u Ciebie przespać?
-Pewnie. Mogę Ci zwolnić łóżko, ja prześpię się na kanapie.
- O nie nie nie, ja zajme kanapę, ty łóżko.
-Ja mogę spać na kanapie...
-Nie, śpisz na łóżku. -nie dawał za wygraną.
Jeszcze się tak kłóciliśmy dobra 15 minut.
-Dobra! Wiem! -krzyknął Justin.
-No?
-Śpimy razem. -poruszył seksownie brwiami.
-Na kanapie czy łóżku? -zaczęłam się śmiać.
-Łóżku.
-Okej. -uśmiechnęłam się a on puścił mi oczko.
Położyliśmy się obok siebie. Justin objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego klatę. Jest strasznie gorący. Nie zauważyłam kiedy, zasnęłam....






*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

jeeeeeeeeeeeeeeest <3
po 1. dziękuję za tyle miłych komentarzy, to naprawdę motywuję :)
2. cieszę się, że chcecie, bym dalej pisała tego bloga.
jest mi w chuj miło, robicie mi dużo radochy :D
chcecie być informowani? to podajcie swoje twittery w komentarzu :)
w racie jakichkolwiek pytań, moje tt: @DaBieberauhl 
pozdrawiam.

xox, Pauline <3



8 komentarzy:

  1. twój blog jest super! piszesz po prostu odjazdowo! a to mój Twitter ninkap7@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne :) <33

    OdpowiedzUsuń
  3. troloooooooooooooo, nareszcie buzi *_* :D
    Ale po chuuuja tam Selcia butelcia? :c
    @SafeJasminator

    OdpowiedzUsuń
  4. @CanadianSwagPL2 sierpnia 2012 03:06

    Lollollolloloo ja to czytam ciągle xd <3

    OdpowiedzUsuń
  5. ohoho jaka akcja no no !!
    kurde ..ciekawa jestem co zrobi JB jak sie dowie...
    Oj ale dzieje się!!
    Chce kolejne! <3


    @alexxys96

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny . *.* ciekawe co by Justin zrobił gdyby Selena powiedziała mu prawdę o wypadku .

    OdpowiedzUsuń
  7. najebany Justin , zawsze spoko :D /@Natalia7991

    OdpowiedzUsuń