niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział 7

Zaczął składać pojedyncze pocałunki na jej ustach. Oddalił się na chwilę by spojrzeć jej w oczy i znowu ją pocałował. Tym razem namiętnie, wkładając jej język do buzi. Ona nie protestowała. Spodobało jej się to. Odwzajemniła jego pocałunek. Lecz gdy zauważyła, że chłopak położył rękę na jej kolanie kierując ją coraz wyżej, odsunęła się.
-Justin, przepraszam ale... ja nie mogę. -powiedziała.
-Dlaczego?
-Ja nie wiem.. To byłby mój pierwszy raz, a ja się boję.
-Kochanie, nie musisz się niczego bać. Będę bardzo delikatny. Obiecuję. Kocham Cię.
Pocałował ją lekko w usta. Rękę włożył jej za koszulkę i po chwili ją zdjął. Jasmine nie była dłużna i również pozbawiła Biebera koszulki. Postanowiła przejąć inicjatywę i pierwsza ściągnęła mu spodnie. Justin zwinnie pozbył się reszty jej garderoby.
-Jesteś piękna. -powiedział uśmiechając się. Jasmine jako odpowiedź ściągnęła mu bokserki.
Chłopak wziął ją na ręce i lekko położył na łóżku sam się na nią kładąc. Zaczął składać pojedyncze pocałunku od szyi, do końca brzucha. Spojrzał jej w oczy i lekko pocałował.
-Może boleć. -szepnął jej do ucha.
Jasmine zdawała sobie sprawę z tego, że będzie bolało ale to tylko przejściowe.
Justin lekko w nią wszedł. Dziewczyna poczuła lekki ból. Bieber chciał się wycofać na co dziewczyna tylko powiedziała -Nie przestawaj. To normalne.
Kontynuował. Chwilę później Jasmine nie czuła bólu, więc chłopak nie bał się przyspieszyć dając obojgu większą przyjemność.
-Juuustin! -krzyknęła dziewczyna, kiedy zaczęła dochodzić.
Chłopak z niej wyszedł i zdyszani położyli się obok siebie przykrywając się kołdrą.
-Jesteś cudowna. - powiedział jej chłopak po czym pocałował ją w czoło. Dziewczyna uśmiechnęła się.
-Która godzina? -spytała chłopaka.
- 18. -powiedział patrząc na zegarek. -Co robimy?
-Nie wiem.
-Ale ja wiem. Musimy się pakować bo jutro wylatujemy..
-Gdzie?
-No do Kanady. Tam zagramy kolejny koncert z Believe Tour.
Justin podniósł się z łóżka i ubrał się.
-No daleeeej! -poganiał dziewczyną, która w końcu podniosła się z łóżka.

-Spakowana? -spytał wchodząc do jej pokoju.
-Tak. -odpowiedziała. -To idziemy.
-W Kanadzie jest cudownie. Poznasz moją rodzinę.
-Nie wydaje mi się. -usłyszeli za sobą znajomy, męski głos. Odwrócili się.
-Scooter? Co masz na myśli? -spytał Justin.
-Nie mówię o Tobie, tylko o Jasmine.
-Coś się stało? -dziewczyna była dosyć zaskoczona.
-Dzwonił do nas Twój ojciec. Masz wracać do domu.
-Słucham?! Ale.. co... ja... jak to? -jej oczy się zeszkliły.
-Scooter, powiedz, że to żart.
-Przykro mi Justin. To nie żart. Mi też się to nie podoba. Jesteś jedną z najlepszych tancerek i po pierwszym występie zdobyłaś już dużo fanów i ciężko będzie nam się z Tobą pożegnać. Ale jesteś nieletnia, a to Twój ojciec i nie możemy Cię tu trzymać bez jego zgody.
Z jej oczu poleciały pojedyncze łzy. Spojrzała na Justina, który też wyglądał jakby zaraz miał wybuchnąć płaczem.
-Nie można nic zrobić? -spytał z nadzieją Scootera. On tylko kiwnął przecząco głową.
-Przykro mi. Masz samolot do Polski za 15 minut. Pożegnamy się na lotnisku. Chodźcie, jedziemy.

Całą drogę patrzyła się w szybę podziwiając widoki Los Angeles po raz ostatni. Uroniła jedną łzę i spojrzała na Justina, który cały czas trzymał ją za rękę. Uśmiechnęła się sztucznie. Dojechali na miejsce.
-My lecimy tam, Jasmine, ty lecisz tym samolotem.
-Ok.. To.. cześć. Fajnie było. -nie potrafiła więcej z siebie wydusić. Ze łzami w oczach podeszła do Justina i ostatni raz do niego się przytuliła.
-Kocham Cię. -szepnęła tak cicho, że chłopak nawet tego nie usłyszał.
-Przykro mi, że lecisz. -usłyszała dobrze znany głos.
-Nie kłam. Wcale nie jest Ci przykro. Teraz masz Justina dla siebie. Mam nadzieję, że jakoś się nim podzielisz z Selenką i się o niego nie pozabijacie. I wiesz co? Nigdy się już do mnie nie odzywaj. To koniec naszej przyjaźni, Demi.
 Wzięła swoje walizki i ruszyła w stronę samolotu. Nie chciała się odwracać, bo wiedziała, że jakby spojrzała na Justina to byłoby jej jeszcze trudniej. Wsiadła do samolotu, usiadła na miejsce, założyła słuchawki i zasnęła.

-Mogłem z nią lecieć. -oznajmił Justin patrząc jak krople deszczu uderzają o szybę samochodu. Tak, wylądowali już w Kanadzie.
-Owszem, ale co wtedy z trasą i milionami fanek, które w większości miesiącami zbierały na bilet?
-Wiem. Dlatego zostałem z wami i kontynuujemy trasę. W dłuższej przerwie ją odwiedzę..

Przebudziła się, gdy samolot zaczął lądować. Wsiadła do taksówki i jechała w stronę domu. O ile to można nazwać domem. To była słoneczna sobota. Nie to co w Kanadzie. Deszcze i mrozy. Dojechała do ''domu''. Niepewnie zapukała w drzwi. Otworzył jej ojciec.
-Wreszcie jesteś. -uśmiechnął się i przytulił córkę, co jak na niego było dziwne. Spodziewała się raczej zamiast ''wreszcie jesteś'' jakiś wrzasków i wyzwisk od dziwek, a zamiast przytulenia spodziewała się, że dostanie w twarz. -Dlaczego pukasz? Drzwi były otwarte. Przecież to też Twój dom.
-Wiem.. tak jakoś. -weszła do środka. -idę do siebie.
-Już? Myślałem, że pogadamy.
-O czym?
-Widziałem w internecie filmiku z koncertu. Dałaś czadu.
-Dzięki.
-Nie wiedziałem, że potrafisz tak ładnie śpiewać i tańczyć. Mam gwiazdę w rodzinie. -zaśmiał się w jej stronę.
-Chyba mieliście.
-Co?
-Teraz jak wróciłam do Polski, bo ty kazałeś, to żadna gwiazda ze mnie nie będzie. Zresztą pieprzyć tą sławę. Odciągnąłeś mnie od kogoś, kogo naprawdę kocham. A to nie jest fajnie uczucie. Zresztą sam dobrze wiesz jak to jest stracić kogoś kogo się kocha. Prawda? Chciałeś żebym sama zobaczyła jak to jest? Żebym poczuła się tak jak ty się czułeś gdy straciłeś żonę i jednocześnie moją mamę? Żebym cierpiała i całe noce przepłakała? Żebym Cię jeszcze bardziej znienawidziła? Brawo, udało Ci się. -rozpłakała się i pobiegła do swojego pokoju.


***

No i jest 7 :) 
O dziwo, podoba mi się :D 
ujdzie, prawda? 
no więc nie chce mi się tu nic pisać bo gadam z pijaną koleżanką. 
więc komentujcie .
pa, kocham was <3

xox, Pauline <3

7 komentarzy:

  1. Smutno *-* zły tata, zły :c

    OdpowiedzUsuń
  2. super ♥ czekam na następny ! :d

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej nie spodziewałam się tego..
    nieźle.. ale jak smutno :(
    niech jej ojciec pozwoli do niego lecieć!
    Czekam na nn <3

    @alexxys96

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny . zresztą jak zawsze . ; D tylko szkoda , że jej ojciec nie pozwolił jej , chociaż wydaje mi się , że to ktoś inny jest winny , a nie jej ojciec .

    OdpowiedzUsuń
  5. Super.! Dlaczego ona musiała wracać... ;( Mam nadzieję, że ojciec jej pozwoli i pojedzie do Justina... Albo żeby Justin do niej przyjechał.. ♥ Dobra, już nic nie mówię. ;) Rozdział świetny.! Czekam na nn. Pisz szybko.! :)
    ^^
    @domciag64

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ... Ale niech się jeszcze spotkają proszę

    OdpowiedzUsuń